R

R

niedziela, 24 stycznia 2016

Recenzja trylogii filmowej "Hobbit"


Hej!

Dzisiaj pierwszy post w nowym roku 2016 (wiem, strasznie późno, ale złośliwość rzeczy martwych nie zna granic) i postanowiłam, że będzie on nie o książce lecz o filmie. A właściwie trzech, czyli trylogii filmowej Petera Jacksona na podstawie książki JRR Tolkiena pt. "Hobbit, czyli tam i z powrotem".  Seria dzieli się na filmy: „Hobbit. Niezwykła podróż”, „Hobbit. Pustkowie Smauga” i „Hobbit. Bitwa Pięciu Armii”.


Saga opowiada historię hobbita Bilba Bagginsa (Martin Freeman). Spotyka on wędrownego czarodzieja Gandalfa (Ian McKellen), który wplątuje go w przygodę życia. Pewnego ranka pan Baggins wyrusza w drogę z krasnoludem Thorinem II Dębową Tarczą (Richard Armitage) i jego kompanią: Balinem, Dwalinem, Kilim, Filim, Oinem, Gloinem, Dorim, Norim, Orim, Bifurem, Bofurem i Bomburem oraz Gandalfem. Celem ich podróży jest Samotna Góra i Erebor – utracone królestwo krasnoludów zajęte przez smoka Smauga. Podczas swojej wędrówki spotykają wiele istot, które nie zawsze są im przyjazne. Zagłady całej kompanii pragnie Azog Plugawy, który wraz ze swoimi podwładnymi poluje na Thorina. To właśnie przez niego wędrowcy trafiają do podziemnego królestwa goblinów, gdzie Bilbo znajduje Pierścień, który niejednokrotnie pozwala Hobbitowi ocalić przyjaciół.

Lecz Azog Plugawy nie działa tylko z własnej woli. W grę wchodzi znacznie potężniejsza moc. Kie
dy niczego nieświadoma kompania odpoczywa w Rivendell – siedzibie elfów, Gandalf i inni najpotężniejsi magowie Śródziemia radzą nad tym, jak zapobiec groźbie, która zawisłą nad światem. Jak zakończy się ta historia? Czy zło zawładnie światem? Przekonajcie się sami!


Moim zdaniem, film sam w sobie, jeżeli nie porównywać go do książki, jest bardzo dobry. Jego fabuła jest rozwinięta, i choć nie wszystko zachwyci oglądającego, fani fantasy i przygód nie powinni zawieść się na tej produkcji. Bohaterowie są bardzo dobrze wykreowani, można dostrzec zmiany zachodzące w ich charakterach w trakcie filmu. Dzięki idealnej scenografii, możemy przenieść się do świata filmowego. Na uwagę zasługuje również fantastyczna grafika komputerowa idealnie wkomponowana w film. Całości dopełnia bardzo klimatyczna muzyka skomponowana przez Howarda Shore’a.

Jednak porównując film do książki, film wypada słabiej. Ci, którzy czytali powieść, na pewno zarzucą filmowi dodanie zbyt wielu wątków niewystępujących w książce. Biorąc za pierwowzór dzieło JRR Tolkiena, można też dostrzec, że produkcja Petera Jacksona jest utrzymana w zdecydowanie mroczniejszym klimacie niż powieść, która przecież jest adresowana także do młodszych czytelników. Wiele osób wytknie filmowi również wyolbrzymienie wątku z Pierścieniem, który w książce jest po prostu pierścieniem pozwalającym znikać.

Podsumowując – uważam, że ta trylogia filmowa, jako odrębna i niezależna od książki, jest bardzo dobra i warta obejrzenia. Fani prozy JRR Tolkiena mogą być troszkę rozczarowani i zawiedzeni tym, jak bardzo film odbiega od książki, ale ja polecam oglądać film bez porównywania go z książką – jest wtedy zdecydowanie lepszy.

To chyba najdłuższa dotychczasowa recenzja ;). Jak wam się podoba? A co wy powiedzie o filmie?

Sofia